Choć zimowe chłody nie sprzyjają spacerom wzdłuż rzeki z wędką, czy
wielogodzinnemu wysiadywaniu nad brzegiem jeziora, nie gaszą mojego
wędkarskiego zapału. Dlatego z niecierpliwością odznaczam kolejne
okienka w wędkarskim (a jakże!) kalendarzu i liczę dni do wiosny.
Tymczasem zimową depresję odganiam rozglądając się za kolejnym
wędkarskimi gadżetami. Tak, jestem kobietą i uwielbiam błyskotki, w
tym te do wabienia rybek:) I pomimo tego, że na drapieżnika przyjdzie poczekać, nie zdarza
się abym wyszła ze sklepu bez nowej blaszki.
Ponieważ jednak z okazji niedawnych świąt zostałam obdarowana
sygnalizatorem brań, aktualnie szukam kołowrotka z tzw. wolnym
biegiem. Tego typu kołowrotki pozwalają na wyciąganie przez rybę
żyłki ze szpuli kołowrotka, bez ryzyka upadku odłożonej na
podpórkach wędki. Pobierana przez rybę żyłka przebiegająca przez
sygnalizator brań spowoduje, że urządzenie poinformuje nas o braniu
poprzez sygnał dźwiękowy i świetlny. Gadżet przydatny do połowu
metodą gruntową, zwłaszcza podczas nocnych eskapad, kiedy dość
trudno skupić wzrok na tzw. bombce ze świetlikami lub przy
latarce.
Wracając jednak do kołowrotka, postanowiłam zamówić model Okuma Trio Red Core.
Nie lubię wydawać astronomicznych kwot, dlatego celuję w średnia
półkę wędkarskiego osprzętu. Także przy wyborze kołowrotka starałam
się znaleźć jak najlepsze urządzenie za niewielką cenę. Model który
wybrałam znalazłam na serwisie aukcyjnym w promocji. Liczę, że
zarówno kołowrotek, jak i sygnalizator sprawdzą się i przyniosą mi
dużo frajdy podczas łowienia.